wtorek, 19 maja 2015

Tego chciałabym się nauczyć - TOP 5


  Postanowiłam podjąć wyzwanie Uli i pisać przez 5 dni  na zadane przez nią tematy. Zamiast pomysłu na obiad prezentuję więc tekst z rodzaju "poznajmy się". Mam nadzieję, że się najecie ;)


  Trochę czasu zajęło mi zastanawianie się nad tym, czego ja właściwie bym chciała. Myślałam i myślałam.. W końcu spisałam kilka pierwszych co ważniejszych myśli, które przyszły mi do głowy. Oto one - pięć rzeczy, których chciałabym się nauczyć:

1. Regularności w sprzątaniu
  Taka moja nowa ambicja - chcę zerwać z przyzwyczajeniem do swojego "artystycznego nieładu". Na razie zaczęłam pomału ogarniać swoje wieczne bałagany, czyli złogi różnych rzeczy, z których "kiedyś coś na pewno zrobię", ale nigdy nie starcza mi czasu, albo o nich nie pamiętam bo leżą gdzieś (np. w kanapie) i nie pamiętam już nawet, że w ogóle mam takie "skarby". Wywlekam je na wierzch i porządkuję. Tak zrobiłam ostatnio np. ze szmatami, tzn. z ubraniami do naprawy (niektóre czekają na nią już parę lat!), materiałami do szycia, włóczkami - posegregowałam je na kategorie i popakowałam do porządnych pudełek, które zmieszczą się na półkę regału - będą więc w widocznym miejscu i łatwo dostępne. Łatwiej będzie się za nie zabrać :)
  Do rozpoczęcia działań porządkowych natchnęła mnie Ania, której bloga odkryłam całkiem niedawno i bardzo się z tego cieszę :)

2.  Angielskiego, niemieckiego i paru innych takich
  Nie wiem czemu, ale przyczepiło się do mnie, że chcę się nauczyć wielu języków.  Fakty jednak są takie, że wszystko, czego zdołałam się nauczyć po francusku, włosku, hiszpańsku, niemiecku, łacinie, czy estońsku to podstawy podstaw. Angielski zdołałam opanować w trochę większym stopniu, ale to tylko dzięki temu, że byłam 4 miesiące za granicą, czyli życie mnie zmusiło ;) No i rosyjskiego też troszkę więcej liznęłam, ale na pewno nie w mowie.
  Najlepsze jest to, że nic jak dotąd nie zdołało zachwiać mojego wewnętrznego przekonania, że mam tzw. "zdolności językowe" i łatwość w wychwytywaniu brzmieniowych niuansów obcej mowy. Trwam w tej pewności i chyba tylko mój słomiany zapał i lenistwo powodują, że poddaję się w nauce jakiegokolwiek języka obcego, bo przecież nie brak wiary we własne możliwości..

3. Wyrzucania zbędnych pamiątek bez zbędnego żalu
  Dlaczego? Bo mam mnóstwo rzeczy, które leżą gdzieś nieużywane, nierozpakowane od paru już przeprowadzek tylko dlatego, że wiążą się z nimi "jakieś" wspomnienia. Jak się zastanowię, to to nawet niekoniecznie są jakieś cenne wspomnienia - ot, jakieś małe wydarzenie, a już kolejna pamiąteczka powiększa grono gratów w jakimś pudełku.
  Jeden problem to takie właśnie mało ważne śmieci, a drugi to pamiątki, które jednak są z jakiegoś powodu ważne, bo z nimi jeszcze wiążą się jakieś sentymenty i cenne wspomnienia. Te chciałabym umieć porządkować, może jakoś wkomponowywać w otoczenie, żeby miały szansę częściej przywoływać miłe uczucia z nimi związane, a nie leżeć w zapomnianych zakamarkach do których nie zaglądam częściej niż raz do roku.

4. Nieodkładania działań na później
  Nie wiem, czy to wymaga komentarza. Chyba już wszyscy wiedzą dlaczego nie warto odkładać, a warto działać. Problem leży w tym, żeby tę wiedzę zastosować w praktyce :] No dobrze, powiem dlaczego ja chciałabym się tego nauczyć. Dlatego, że zbyt wiele pomysłów pozostaje w mojej głowie, podczas gdy dobrze wiem, że ich przeznaczeniem jest świat zewnętrzny i realne formy, a nie odmęty mojej wyobraźni.

5. Tu i teraz, czyli niebania się na zapas
  Nie chcę, żeby myśl o przyszłości budziła we mnie lęk, a tak się czasem zdarza - zwłaszcza kiedy pomyślę o możliwych wojnach, kataklizmach i innych nieszczęściach, które chodzą po ludziach. Ciągle się jeszcze uczę, że istnieje tylko dzień dzisiejszy; że przyszłość, której się boję, kiedy staje się teraźniejszością nie jest już taka straszna - szkoda więc nerwów :) Jak mówi tekst jednej z piosenek Luxtorpedy: "Co było to było, co ma być - będzie. Tu i teraz - to moje orędzie".
Chcę się nauczyć tego tak, żeby weszło mi w krew.


To tyle. Pewnie znalazłoby się więcej, ale po co się rozwlekać ;)
A jak tam u Was? Czy wiecie, czego Wy chcielibyście się nauczyć?


4 komentarze:

  1. Oj mogę się śmiało podpisać pod każdym punktem :). Także zaglądam na bloga Niebałaganki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, taka zgodność ;) Niebałaganka ma moc :) Pozdrawiam i powodzenia w nauce!

      Usuń
  2. Francuskiego, fotografii, jazdy na nartach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nart chyba się boję - trochę ekstremalny sport jak dla mnie, ale fotografię lubię, tylko na teorię jestem oporna. Intuicyjnie czasem mi się coś pstryknie dobrego, ale raczej zostawiam tę działkę mężowi ;)

      Usuń