Rzadko zdarza mi się PRZEczytać jakąś książkę, czyli wziąć ją, zacząć i skończyć. Czytam trochę tu, trochę tam - zazwyczaj mało regularnie i pewnie zbyt rzadko. Ale lubię to. Lubię zaczynać książki i dawać im tyle czasu ile tylko zechcą, by dojrzeć na półce.. ;) Wyjątek stanowią książki z biblioteki, bo te, jak wiadomo, mają dość krótki termin "ważności".
Taką właśnie książką jest "Księga kodów podświadomości" - lekka lektura, którą traktuję jako wietrzenie umysłu pozytywnym myśleniem Beaty Pawlikowskiej :)
"Dziki ojciec" to książka o ciekawym pomyśle na wychowywanie dzieci. Wbrew tytułowi nadaje się również dla matek. Spodobała nam się ze względu na idee w niej przedstawione, jak również wartości wyznawane przez autora, które zbiegają się z naszymi.
"Dziecko dla odważnych" to z kolei niezawodny sposób na zły humor. Naprawdę - już parokrotnie słuchanie jej wyciągnęło mnie z odmętów czarnej rozpaczy ;)
"Europa". To z ambicji. Byłam z siebie dumna, kiedy dochodziłam do końca wstępu :D To też próba walki z moją porażającą i wstyd przynoszącą niewiedzą historyczną. Napisana bardzo ciekawie, bardzo szczegółowo i, jak na książkę historyczną, z dużą dozą inteligentnego (czasem nawet ja nie łapię) humoru. Ma taką jedną wadę - naprawdę CIĘŻKO zabrać ją gdzieś ze sobą.
To już ostatni dzień blogowego wyzwania Uli. Dziękuję za wspólną zabawę, jeśli tak to można nazwać, i do następnego razu - mam nadzieję, że za miesiąc też uda mi się wziąć udział w tym niezwykle inspirującym i wymagającym festiwalu kreatywności :)
A od jutra zapraszam do kulinarnej codzienności mojego bloga - postaram się wysmażyć coś pysznego (może na słodko?)..
Zaczynasz i pozostawiasz aby "dojrzały"?:D
OdpowiedzUsuńNie mylą Ci się wątki?:)
Jakoś nie ;) Czasem bywa, że szybciej zapominam o co chodziło w książce, którą przeczytałam "naraz", niż w tych, które się za mną "ciągną" :)
OdpowiedzUsuńTalko uwielbiałam czytać jak moje dziecko było małe :) i patrzeć, że dużo śmiechu jest nie tylko u mnie :) a ze połykam książki i miałam kilka przeprowadzek to książkę oddałam w dobre ręce kolejnym rodzicom :)
OdpowiedzUsuń